Wiersze miłosne
- Nela
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2643
- Od: 18 paź 2006, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
Wiersze miłosne
kONSTANTY ILDEFONS GAŁCZYŃSKI
ROZMOWA LIRYCZNA
- Powiedz mi, jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cię w slońcu. I przy blasku świec.
Kocham w kapeluszu i w berecie. W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i brzozach, i w malinach i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy , gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki,
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
_ Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
MIECZYSŁAW JASTRUN
SZKLANKA
Piliśmy z jednej szklanki wodę,
Co była w moim ręku cała,
Dłoń moja twoją dłoń spotkała,
I nie wiem, czy czy krawędzi szkła,
Czy dłoni mojej, gdy zadrżała,
Dotknęły wargi twe, co wodę
Musnęły tylko mimochodem,
Aby się na krawędzi szkła
Spotkać z moimi, które chłodem
Przejęła przeźroczystość szkła.
KONSTANTY ILDEFONS GAŁCZYŃSKI
PYŁEM KSIĘŻYCOWYM
Pyłem księżycowym być na twoich stopach,
wiatrem przy twej wstążce, mlekiem w twoim kubku,
papierosem w ustach, ścieżką pośród chabrów,
ławką, gdzie spoczywasz, książką , którą czytasz.
Przeszyć cię jak nitką, otoczyć jak przestwór,
być porami roku dla twych drogich oczu
i ogniem w kominku, i dachem, co chroni
przed deszczem.
ROZMOWA LIRYCZNA
- Powiedz mi, jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cię w slońcu. I przy blasku świec.
Kocham w kapeluszu i w berecie. W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i brzozach, i w malinach i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy , gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki,
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
_ Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
MIECZYSŁAW JASTRUN
SZKLANKA
Piliśmy z jednej szklanki wodę,
Co była w moim ręku cała,
Dłoń moja twoją dłoń spotkała,
I nie wiem, czy czy krawędzi szkła,
Czy dłoni mojej, gdy zadrżała,
Dotknęły wargi twe, co wodę
Musnęły tylko mimochodem,
Aby się na krawędzi szkła
Spotkać z moimi, które chłodem
Przejęła przeźroczystość szkła.
KONSTANTY ILDEFONS GAŁCZYŃSKI
PYŁEM KSIĘŻYCOWYM
Pyłem księżycowym być na twoich stopach,
wiatrem przy twej wstążce, mlekiem w twoim kubku,
papierosem w ustach, ścieżką pośród chabrów,
ławką, gdzie spoczywasz, książką , którą czytasz.
Przeszyć cię jak nitką, otoczyć jak przestwór,
być porami roku dla twych drogich oczu
i ogniem w kominku, i dachem, co chroni
przed deszczem.
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
- nemo56
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1622
- Od: 18 sie 2005, o 15:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Aleksander Puszkin
* * *
Kochałem panią — i miłości mojej
Może się jeszcze resztki w duszy tlą,
Lecz niech to pani już nie niepokoi,
Nie chcę cię smucić nawet myślą tą.
Kochałem bez nadziei i w pokorze,
W męce zazdrości, nieśmiałości, trwóg,
Tak czule, tak prawdziwie — że daj Boże,
Aby cię inny tak pokochać mógł.
Przełożył
Julian Tuwim
Gdy w uścisk wiotką kibić twą
Oplotem zamknę — i upojnie
Z zachwytu i rozkoszy drżąc
Słowa miłości sypię hojnie,
Ty — od uścisku ramion mych
Milcząc uwalniasz się i słaniasz,
I odpowiadasz w zamian mi
Uśmiechem... lecz niedowierzania.
Żałosne dzieje dawnych zdrad
W pamięci przechowując skrzętnie,
Słów moich słuchasz obojętnie
I osowiała patrzysz w świat.
Przeklinam grzeszną młodą krew,
Przemyślne dawnych lat zabiegi
I tajne schadzki, i przeszpiegi
W ogrodach, nocą, w mroku drzew,
I szepty słodkie i szalone,
I wierszy melodyjny wiew,
Pieszczoty łatwowiernych dziew
I łzy, i skargi ich spóźnione.
Przełożył
Julian Tuwim
Ty i pan
Zamiast pustego "pan" — w rozmowie
Wyrwało jej się czułe "ty",
I wszystkie najszczęśliwsze sny
Zbudziła w duszy przy tym słowie.
Wpatrzony, miłość wzrokiem ślę,
Tęsknota serce me przepełnia,
I mówię: jaka pani miła!
I myślę: jak ja kocham Ciebie!
Przełożył
Julian Tuwim
* * *
Kochałem panią — i miłości mojej
Może się jeszcze resztki w duszy tlą,
Lecz niech to pani już nie niepokoi,
Nie chcę cię smucić nawet myślą tą.
Kochałem bez nadziei i w pokorze,
W męce zazdrości, nieśmiałości, trwóg,
Tak czule, tak prawdziwie — że daj Boże,
Aby cię inny tak pokochać mógł.
Przełożył
Julian Tuwim
Gdy w uścisk wiotką kibić twą
Oplotem zamknę — i upojnie
Z zachwytu i rozkoszy drżąc
Słowa miłości sypię hojnie,
Ty — od uścisku ramion mych
Milcząc uwalniasz się i słaniasz,
I odpowiadasz w zamian mi
Uśmiechem... lecz niedowierzania.
Żałosne dzieje dawnych zdrad
W pamięci przechowując skrzętnie,
Słów moich słuchasz obojętnie
I osowiała patrzysz w świat.
Przeklinam grzeszną młodą krew,
Przemyślne dawnych lat zabiegi
I tajne schadzki, i przeszpiegi
W ogrodach, nocą, w mroku drzew,
I szepty słodkie i szalone,
I wierszy melodyjny wiew,
Pieszczoty łatwowiernych dziew
I łzy, i skargi ich spóźnione.
Przełożył
Julian Tuwim
Ty i pan
Zamiast pustego "pan" — w rozmowie
Wyrwało jej się czułe "ty",
I wszystkie najszczęśliwsze sny
Zbudziła w duszy przy tym słowie.
Wpatrzony, miłość wzrokiem ślę,
Tęsknota serce me przepełnia,
I mówię: jaka pani miła!
I myślę: jak ja kocham Ciebie!
Przełożył
Julian Tuwim
Jakub . . . . .
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
EROTYK
Jak tu z ciebie brać do wierszy
wątek czy temat,
kiedyś sama najpiękniejszy
żywy poemat.
Kiedyś sama w dźwięku samym
słów ćwierkograniem,
garścią świerszczów rozśpiewanych
w zielonym sianie.
Najpiękniejszych dni wiązanką,
składaną co dzień,
lśniącą we mnie chwilą tamtą
jak księżyc w wodzie.
Łzą, co mrozem czasu ścięta
coraz się rzadziej
ciepłą kroplą sentymentu
na sercu kładzie.
W niepamięci tlisz się ciemnej
skrą coraz bledszą.
Ach, rozwiałaś już się we mnie
jak mgła w powietrzu.
/ Marian Piechal /

Jak tu z ciebie brać do wierszy
wątek czy temat,
kiedyś sama najpiękniejszy
żywy poemat.
Kiedyś sama w dźwięku samym
słów ćwierkograniem,
garścią świerszczów rozśpiewanych
w zielonym sianie.
Najpiękniejszych dni wiązanką,
składaną co dzień,
lśniącą we mnie chwilą tamtą
jak księżyc w wodzie.
Łzą, co mrozem czasu ścięta
coraz się rzadziej
ciepłą kroplą sentymentu
na sercu kładzie.
W niepamięci tlisz się ciemnej
skrą coraz bledszą.
Ach, rozwiałaś już się we mnie
jak mgła w powietrzu.
/ Marian Piechal /
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Tekst piosenki Ireny Santor - "Serce"
Pytałeś czemu w oczach moich blask
Świat pełen słońca lśnień i prawd
Dlaczego pieśń rozbrzmiewa
I radośnie dźwięczy śpiewa
W nas promienny czas
Dlaczego miłość otuliła świat
Ptak piosnki nuci pachnie kwiat
Jest jedno małe słowo
Co zmieniło w baśń tęczową świat
Znasz słowo to
Serce to najpiękniejsze słowo świata
Serce to w życiu najcudniejszy skarb
Serce - miłości hymn co w słońce wzlata
To baśń skrzydlata to szczęście i zaklęty czar
Serce płonący wiecznie w piersiach ogień
Serce to najcudniejszy w życiu skarb
Serce to czyjeś imię takie drogie
To szał i ogień co niebo z ziemią splótł i zwarł
Serce to najpiękniejsze słowo świata
Serce to w życiu najcudniejszy skarb
Serce - miłości hymn co w słońce wzlata
To baśń skrzydlata to szczęście i zaklęty czar
Serce płonący wiecznie w piersiach ogień
Serce to najcudniejszy w życiu skarb
Serce to czyjeś imię takie drogie
To szał i ogień co niebo z ziemią splótł i zwarł
-
- 1000p
- Posty: 1336
- Od: 7 lip 2006, o 22:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Henryk Heine
Kochałem cię zawsze.
Kochałem cię zawsze i kocham cię tak,
że choćby ten cały świat runął,
to jescze by z jego rumowisk jak ptak
miłości mej promień wyfrunął.
Kto się kocha pierwszy raz.
Kto się kocha pierwszy raz,
choć bez szczęścia - jest jak Bóg,
ale kto już drugim razem
darmo kocha - ten jest kiep.
Jam jest takim kpem, bo znowu
kocham się bez wzajemności -
słońce, gwiazdy mrą ze śmiechu
i ja także - mrę z miłości.
Kochałem cię zawsze.
Kochałem cię zawsze i kocham cię tak,
że choćby ten cały świat runął,
to jescze by z jego rumowisk jak ptak
miłości mej promień wyfrunął.
Kto się kocha pierwszy raz.
Kto się kocha pierwszy raz,
choć bez szczęścia - jest jak Bóg,
ale kto już drugim razem
darmo kocha - ten jest kiep.
Jam jest takim kpem, bo znowu
kocham się bez wzajemności -
słońce, gwiazdy mrą ze śmiechu
i ja także - mrę z miłości.
Mietek.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Mietku, gorąca prośba - jak będziesz miał czas i chęć, to proszę o więcej
Jakoś trudno Heinego zdobyć...
Między nami nic nie było !
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;
Prócz tych kaskad i potoków
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków,
Prócz natury słodkich czarów;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów
Między nami nic nie było!
/ Adam Asnyk /
Jakoś trudno Heinego zdobyć...
Między nami nic nie było !
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;
Prócz tych kaskad i potoków
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków,
Prócz natury słodkich czarów;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów
Między nami nic nie było!
/ Adam Asnyk /
"Erotyk" [Maria Pawlikowska - Jasnorzewska]
Na rozrzuconych poduszkach z rajskich,
jawajskich batików
umieram słodko bez żalu, umieram cicho,
bez krzyku. --
Czas za firanką ukryty porusza skrzydłem motyla,
a moje czoło znużone coraz się niżej przechyla...
Wreszcie dotykam Bieguna i śnieg mi taje wśród włosów,
a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących Lianosów...
Leżę na ciepłych krajach, na gorejącym Równiku,
i na jedwabnych poduszkach z różnobarwnego batiku...
Wyciągam ręce ku Tobie, w Twoją najsłodszą stronę
i czuję na rękach gwiazdy nisko nad nami zwieszone...
Ogarniam Cię splątanego w pochmurny namiot niebieski,
i spada niebo z hałasem, jak belki, wiązania, deski,
obrzuca nas półksiężycem, słońcem, obłoków zwojem --
i tak spoczywam ? okryta niebem i sercem Twojem...
Na rozrzuconych poduszkach z rajskich,
jawajskich batików
umieram słodko bez żalu, umieram cicho,
bez krzyku. --
Czas za firanką ukryty porusza skrzydłem motyla,
a moje czoło znużone coraz się niżej przechyla...
Wreszcie dotykam Bieguna i śnieg mi taje wśród włosów,
a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących Lianosów...
Leżę na ciepłych krajach, na gorejącym Równiku,
i na jedwabnych poduszkach z różnobarwnego batiku...
Wyciągam ręce ku Tobie, w Twoją najsłodszą stronę
i czuję na rękach gwiazdy nisko nad nami zwieszone...
Ogarniam Cię splątanego w pochmurny namiot niebieski,
i spada niebo z hałasem, jak belki, wiązania, deski,
obrzuca nas półksiężycem, słońcem, obłoków zwojem --
i tak spoczywam ? okryta niebem i sercem Twojem...
- Nela
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2643
- Od: 18 paź 2006, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
WŁADYSŁAW bRONIEWSKI
ZE ZŁOŚCI
Kochałbym cię/ psiakrew, cholera/,
gdyby nie ta niepewność,
gdyby nie to, że serce zżera
złość, tęsknota i rzewność.
Byłbym wierny jak ten pies Burek,
chętnie sypiałbym na słomiance,
ale ty masz taką naturę,
że nie życzę żadnej kochance.
Kochałbym cię /sto tysięcy diabłów!/,
kochałbym /niech nagła krew zaleje!/,
ale na mnie coś takiego spadło,
że już nie wiem, co się ze mną dzieje:
z fotografią, jak kto głupi, się witam
z fotografią /psiakrew!/ się liczę,
pójdę spać i nie zasnę przed świtem,
póki z grzechów się jej nie wyliczę,
a te grzechy /psiakrew!/ malutkie,
więc /cholera!/ złości się grzesznik:
że na przykład, wczoraj piłem wódkę
lub, że pani Iks - niekoniecznie.
Co mi z tego /psiakrew!/, żem wierny
taki, co to "ślady po stopach"?
Moja miła, minął październik,
moja miła /psiakrew!/, mija listopad.
Moja miła, całe życie mija...
Miła! miła! - powtarzam ze szlochem...
To mi życie daje, to zabija,
że ja ciągle /psiakrew! / ciebie kocham.
ZE ZŁOŚCI
Kochałbym cię/ psiakrew, cholera/,
gdyby nie ta niepewność,
gdyby nie to, że serce zżera
złość, tęsknota i rzewność.
Byłbym wierny jak ten pies Burek,
chętnie sypiałbym na słomiance,
ale ty masz taką naturę,
że nie życzę żadnej kochance.
Kochałbym cię /sto tysięcy diabłów!/,
kochałbym /niech nagła krew zaleje!/,
ale na mnie coś takiego spadło,
że już nie wiem, co się ze mną dzieje:
z fotografią, jak kto głupi, się witam
z fotografią /psiakrew!/ się liczę,
pójdę spać i nie zasnę przed świtem,
póki z grzechów się jej nie wyliczę,
a te grzechy /psiakrew!/ malutkie,
więc /cholera!/ złości się grzesznik:
że na przykład, wczoraj piłem wódkę
lub, że pani Iks - niekoniecznie.
Co mi z tego /psiakrew!/, żem wierny
taki, co to "ślady po stopach"?
Moja miła, minął październik,
moja miła /psiakrew!/, mija listopad.
Moja miła, całe życie mija...
Miła! miła! - powtarzam ze szlochem...
To mi życie daje, to zabija,
że ja ciągle /psiakrew! / ciebie kocham.
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Trzeba marzyć
Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
Zamiast dmuchać na zimne
Na gorącym się sparzyć
Z deszczu pobiec pod rynnę
Trzeba marzyć
Gdy spadają jak liście
Kartki dat z kalendarzy
Kiedy szaro i mgliście
Trzeba marzyć
W chłodnej, pustej godzinie
Na swój los się odważyć
Nim twe szczęście cię minie
Trzeba marzyć
W rytmie wietrznej tęsknoty
Wraca fala do plaży
Ty pamiętaj wciąż o tym
Trzeba marzyć
Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
/ Jonasz Kofta /
Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
Zamiast dmuchać na zimne
Na gorącym się sparzyć
Z deszczu pobiec pod rynnę
Trzeba marzyć
Gdy spadają jak liście
Kartki dat z kalendarzy
Kiedy szaro i mgliście
Trzeba marzyć
W chłodnej, pustej godzinie
Na swój los się odważyć
Nim twe szczęście cię minie
Trzeba marzyć
W rytmie wietrznej tęsknoty
Wraca fala do plaży
Ty pamiętaj wciąż o tym
Trzeba marzyć
Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
/ Jonasz Kofta /
-
- 1000p
- Posty: 1336
- Od: 7 lip 2006, o 22:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Aniu, u mnie z ulubionymi wierszami jak zawsze, trochę z pamięci, trochę z notatek. Nie mam żadnego wydawnictwa z utworami Heinego ale trochę wierszy jeszcze się znajdzie. Oto pierwsze:Amlos pisze:Mietku, gorąca prośba - jak będziesz miał czas i chęć, to proszę o więcej
Jakoś trudno Heinego zdobyć...
Gorące płonie lato.
Gorące płonie lato
na twego liczka puszku,
lecz za to sroga zima
w maleńkim twym serduszku.
Potem się wszystko zmieni,
wierzaj mi, moja droga!
W twym sercu będzie lato,
na twarzy zima sroga.
W miłosnym zamknij mnie uścisku.
W miłosnym zamknij mnie uścisku,
ty coś mym szczęściem całem!
Otocz mnie ramion, nóg oplotem,
i całym gibkim ciałem.
Oplotła, owinęła,
objęła w swe ramiona
najcudowniejsza z wężyc
szczęsnego Laokoona.
Kochanie swą rączkę na serce złóż me.
Kochanie swą rączkę na serce złóż me -
Ach! słyszysz jak puka w komórce na dnie?
Tam warsztat ma cieśla okrutny i zły,
co trumnę mi robi na wieczne me sny.
Tak klepie i stuka - dniem, nocą, takt w takt,
już sen mnie przez niego odleciał od lat.
O śpiesz się mój cieślo - kończ, mistrzu swój stuk,
bym wkrótce już cicho i długo spać mógł.
Gdy jestem u mej lubej boku.
Gdy jestem u mej lubej boku,
serce rozchyla się jak kwiat,
i w mądrość czyję się bogaty,
i pytam, co kosztuje świat.
Lecz kiedy z jej łabędzich ramion
odejść znów muszę rad nie rad,
to znika całe me bogactwo
i jestem biedny jak ten dziad.
Nie mam tego nigdzie zaznaczone, ale jak pamiętam, to większość cytowanych wierszy jest w przekładzie Leopolda Lewina.
Mietek.
- Nela
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2643
- Od: 18 paź 2006, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
HEINRICH HEINE
* * *
Młodzieniec kocha dziewczynę,
Co ma innego w sercu,
Ten inny z jeszcze inną
Staje na ślubnym kobiercu.
Dziewczyna bierze ze złości
Pierwszego , co się nawinie,
A trafia to w mlodzieńca,
Który się kochał w dziewczynie.
To taka bardzo stara
I wciąż taka świeża piosenka!
A komu się przydarzy,
W tym serce z bólu pęka.
CARL SANDBURG
JEDNO ROZSTANIE
Czemu on jej napisał:
Nie mogę żyć bez ciebie?
I czemu ona jemu napisała:
Nie mogę żyć bez ciebie?
On pojechał na zachód,
Ona na wschód
I oboje żyja.
TADEUSZ BOY-ŻELEŃSKI
GDY SIĘ CZŁOWIEK ROBI STARSZY
Gdy się człowiek robi starszy,
Wszystko w nim po trochu parszy-
wieje;
Ceni sobie spokój miły
I czeka aż całkiem wyły-
sieje
Wówczas przychodzą nań żale,
Szczęścia swego liczy zale-
głości,
I mimo tak smutne znamię,
Straszne go chwytają namię-
tności...
Z desperacją patrzy czarną
Na swe lata młode zmarno-
wane,
W wspomnień aureolę boską
Pręży myśli swoje rozko-
chane...
Z żalem rozważa w swej nędzy
Każde "nicniebyłomiędzy-nami",
Każdy niedopity puchar,
Każdy flirt młodzieńczy z kuchar-
kami...
Wspomni z jaką wielką gidią
Swe gruchania, ach, jak idio-
tyczne,
I czuje w grzbiecie, wzdłuż szelek,
Jakieś dziwne prądy elek-
tryczne...
Jakąś gęś, z którą do rana
Szukali na mapie Ana-
tolii,
Jakiś powrót łóką z Bielan,
Jakiś wieczór pełen melan-cholii...
Gdybyż, ach, snów wskrzesła mara,
Dziergana w rozkoszy ara-
beski,
Gdybyż bodaj raz, ach, gdyby
Sycić swą CHUĆ jak sam Przyby-
szewski!...
I wzdycha zwiędłe zapachy
Nad swych marzeń trumną nachy-
lony,
I w letnią noc, w smutku szale,
Lzami skrapia własne kale-
sony...
* * *
Młodzieniec kocha dziewczynę,
Co ma innego w sercu,
Ten inny z jeszcze inną
Staje na ślubnym kobiercu.
Dziewczyna bierze ze złości
Pierwszego , co się nawinie,
A trafia to w mlodzieńca,
Który się kochał w dziewczynie.
To taka bardzo stara
I wciąż taka świeża piosenka!
A komu się przydarzy,
W tym serce z bólu pęka.
CARL SANDBURG
JEDNO ROZSTANIE
Czemu on jej napisał:
Nie mogę żyć bez ciebie?
I czemu ona jemu napisała:
Nie mogę żyć bez ciebie?
On pojechał na zachód,
Ona na wschód
I oboje żyja.
TADEUSZ BOY-ŻELEŃSKI
GDY SIĘ CZŁOWIEK ROBI STARSZY
Gdy się człowiek robi starszy,
Wszystko w nim po trochu parszy-
wieje;
Ceni sobie spokój miły
I czeka aż całkiem wyły-
sieje
Wówczas przychodzą nań żale,
Szczęścia swego liczy zale-
głości,
I mimo tak smutne znamię,
Straszne go chwytają namię-
tności...
Z desperacją patrzy czarną
Na swe lata młode zmarno-
wane,
W wspomnień aureolę boską
Pręży myśli swoje rozko-
chane...
Z żalem rozważa w swej nędzy
Każde "nicniebyłomiędzy-nami",
Każdy niedopity puchar,
Każdy flirt młodzieńczy z kuchar-
kami...
Wspomni z jaką wielką gidią
Swe gruchania, ach, jak idio-
tyczne,
I czuje w grzbiecie, wzdłuż szelek,
Jakieś dziwne prądy elek-
tryczne...
Jakąś gęś, z którą do rana
Szukali na mapie Ana-
tolii,
Jakiś powrót łóką z Bielan,
Jakiś wieczór pełen melan-cholii...
Gdybyż, ach, snów wskrzesła mara,
Dziergana w rozkoszy ara-
beski,
Gdybyż bodaj raz, ach, gdyby
Sycić swą CHUĆ jak sam Przyby-
szewski!...
I wzdycha zwiędłe zapachy
Nad swych marzeń trumną nachy-
lony,
I w letnią noc, w smutku szale,
Lzami skrapia własne kale-
sony...
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.