maribat
To moja Dracena wonna - odmiana Massangeana. Największa roślinka jaką mamy.
Niestety jeszcze mieszkamy u rodziców i musi stać na biurku - blisko okna, bo na ziemi nie ma gdzie postawić. pod oknem mamy łóżko, za łożkiem jest zbyt daleko od okna i liście żółkną.. No i nie może prezentować się w całej okazałości. Ale już niedługo...
![Smile :-)](./images/smiles/icon_smile.gif)
do marca!
Jest dla mnie bardzo pechowa.. Najpierw przędziorki które przywlokłam do domu ze sklepu razem z nią- zwalczyłam bez większych szkód. Ostatnio plamistość liści - ta poczyniła straszne szkody na dwóch mniejszych 'drzewkach', środkowe najbardziej zmasakrowane - liście klapnięte, najmniejsze ma najwięcej powycinanych liści, największe nie ucierpiało. Musiałam dużo liści uciąć, dużo musiałam powycinać i
'zawoskować' aby nie usychały obcięte końce.. Ale i tak schną, błędne koło, macie na to jakąś radę? Ogólnie liście klapły, powykręcały sie dziwnie.. Czekam aż dojdzie do siebie. A szkoda mi jej bo to mój i męża pupil, mąż pieszczotliwie o niej mówi: moja dracenka
![Smile :-)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Za biurkiem karton po telewizorze
Jeszcze ślady po Topsinie. Jutro będe myć.
Zawoskowane końce liści - wosk się wykrusza i i tak schną. Co zrobić?
![Obrazek](http://img15.imageshack.us/img15/1390/img0510db.jpg)