W sierpniu ubiegłego roku kupiłem 15 arową działkę na jurze krakowsko-częstochowskiej.
Nasz skrawek przyszłego ogrodu leże w malowniczej wiejskiej okolicy otoczony polami z dala od asfaltowej drogi w bardzo cichym zakątku.
Działka ma kształt prostokątu i na razie zabudowana jest wiejskim stu letnim kamienno-drewnianym domem (niestety stan techniczny domu klasyfikuje go do rozbiórki).

Całą działkę porasta niezliczona ilość podagrycznika pospolitego (a właściwie zliczona bo jest go 1519m2), kilkadziesiąt pni, 4 okazałe olchy i z setkę machych olszynek samosiejek, 5 podstarzałych jabłoni, kilka śliw i leszczyn oraz całe mnóstwo różnego rodzaju chwastów. W zeszłym roku usunąłem z działki kilka starych i zbędnych śliw, z pomocą rodziny skosiliśmy całą działkę zgrabiając jednocześnie sporą ilość zgniłych liści, gałęzi i śmieci. Z odpadów roślinnych usypaliśmy sporej wielkości kopiec kompostowy.


I ? nadeszła zima.

Na forum ogrodnicze trafiłem w zeszłym roku szukając porady jak w sposób cywilizowany wypowiedzieć warunku zamieszkiwania na mojej nowej działce podagrycznika pospolitego. Ale z tego co się dowiedziałem było już troszkę za późno na eksmisję w stosunku do tego jegomościa chwasta.
Dziś znowu wróciłem na forum (po powrocie oczywiście z pola walki z podagrycznikiem) po kolejne porady ? jednocześnie dokonując rejestracji.
Witam zatem wszystkich bywalców i proszę o przyjęcie mnie do Waszego klubu.