Reanimacja storczyka - czy dobra?
Reanimacja storczyka - czy dobra?
Witam!
Jakiś czas temu dostałam dość niespodziewany prezent jakim jest storczyk. Prezent dość nietrafiony, bo ze względu na tryb życia nie mam raczej możliwości o odpowiednie dbanie i pielęgnowanie tego kwiatu. W każdym razie, pięknie kwitł bardzo długo - kilka tygodni. Podlewałam go co 3 tygodnie, mocząc doniczkę firmową w doniczce z wodą, która służy mojemu storczykowi jako osłonka (dodam, że jest to duuużo większa doniczka, niż ta biała w której dostałam kwiat). Po tym mniej więcej 3h moczeniu odstawiałam storczyka na podstawkę, by nadmiar wody mógł swobodnie wypłynąć. Później wstawiałam go w wysuszoną doniczkę-osłonkę. Nie było żadnych problemów i nawet się cieszyłam, że udaje mi się tak dobrze opiekować moim prezentem. Niestety, musiałam na 3 tygodnie wyjechać i zostawiłam kwiatka pod "opieką" koleżanki. I to był wielki błąd, bo od tego czasu zaczęły się problemy. Po tym, jak kwiaty przekwitły koleżanka obcięła mu łodygę zostawiając jakieś 3-4 cm od liści kawałek obciętej łodygi. Poźniej okazało się, że na całej dosłownie długości miała ogrom pączków! Dodatkowo poobcinała mu ususzone kawałki korzeni, które wystawały pod i nad doniczką. Niestety, zamiast uciąć tylko obmarłą część ona wycieła kawałek zdrowej. Od tego czasu kwiatek zaczął marnieć dosłownie w oczach. Po moim przyjeździe do domu, z godziny na godzinę zaczęły dziać się z nim dziwne rzeczy.
Po pierwsze zauważyłam, że na końcach liści pojawiły się czarne malusieńkie kropeczki - coś w rodzaju odchodów muszki. Udało mi się to zmyć zwilżonym wodą wacikiem - problem na razie nie powrócił. Kwiat od samego początku wokół końcówek liści miał lepką ciecz ale nic z tym nie robiłam. Teraz zaś już jej nie ma. Potem, na liściach pojawiły się białe, twarde dziobki (malutkie). Zaś, jeden z liści dosłownie umarł - był na końcach poobgryzany jakby coś go jadło. Ten liść wyciełam, ale raczej chyba nie był to dobry pomysł. Nie wiedziałam co się dzieje więc wyciągnęłam kwiat z jego doniczki żeby pooglądać korzenie. Wyczyściłam je z ziemi. Ku mojemu zdziwieniu widziałam, że nierównomiernie na korzeniach pojawiają się jakby białe, piękne narosla, które wydaje mi się, że są nowymi korzeniami, bo wyglądały na zdrowe i w świetle ładnie lśniły. Właściwie to był jedyny powód rozpoczęcia mojej reanimacji.
Oczyszczając korzenie z ziemi znalazłam w niej jakąś glisdkę - w internecie przeczytałam, że to jest jakiś dość często spotykany gad, który grasuje w ziemi storczyków. Chcąc jak najlepiej oczyścić korzenie zrobiłam im kąpiel pod bierzącą wodą (łącznie z liściami). Mam wrażenie, że to dobrze wpłynęło na jego liście. Później, wycięłam zdaje się, że 1 dość długi zgniły korzeń. Zostawiłam do następnego dnia storczyka luźno, bez wkłądania go do doniczki. Następnie ponownie włozyłam go do starej (tej firmowej) doniczki wraz z nowa ziemią do storczyków. Podlałam go następnego dnia wg. starego sposobu. Niestety 1 z liści bardzo zżółkł (własciwie to jeszcze przed reanimacją żółkł, a po wycięci zgniłego korzenia przyśpieszył tą czynność). W trakcie oglądania kwiatu znalazłam kawalątek nowego listka, który wyrasta jakby z wewnątrz innego, który wyglada na zdrowego, a po zafundowaniu mu prysznica jeszcze zładniał.
Nie wiem, czy zrobiłam coś źle albo czy powinnam zrobić coś jeszcze. na razie go obserwuję. Dowiedziałam się też, że owa koleżanka postawiła kwiat na parapecie i otwierała okno (!!!). Podejrzewam, że to mogło spowodować tak szybkie marnienie storczyka. Właściwie to poza pięknymi korzeniami storczyk stracił swój dawny urok. Co prawda liście (poza tym 1) są dość twarde mimo, że już nie tak lśniące i zielone jak kiedyś. Jeden z liści, ten umieszczony najwyżej i z którego wyrasta nowy listek jest chyba najładniejszy. Dodtakowo wraz ze zmianą ułożenia doniczki do światła listek się przekręca, więc mam wrażenie, że reaguje czyli żyje.
Nie wiem co dalej. Czy ktoś może poradzić co mam jeszcze zrobić poza czekaniem na jakąś reakcję kwiatka.
Jakiś czas temu dostałam dość niespodziewany prezent jakim jest storczyk. Prezent dość nietrafiony, bo ze względu na tryb życia nie mam raczej możliwości o odpowiednie dbanie i pielęgnowanie tego kwiatu. W każdym razie, pięknie kwitł bardzo długo - kilka tygodni. Podlewałam go co 3 tygodnie, mocząc doniczkę firmową w doniczce z wodą, która służy mojemu storczykowi jako osłonka (dodam, że jest to duuużo większa doniczka, niż ta biała w której dostałam kwiat). Po tym mniej więcej 3h moczeniu odstawiałam storczyka na podstawkę, by nadmiar wody mógł swobodnie wypłynąć. Później wstawiałam go w wysuszoną doniczkę-osłonkę. Nie było żadnych problemów i nawet się cieszyłam, że udaje mi się tak dobrze opiekować moim prezentem. Niestety, musiałam na 3 tygodnie wyjechać i zostawiłam kwiatka pod "opieką" koleżanki. I to był wielki błąd, bo od tego czasu zaczęły się problemy. Po tym, jak kwiaty przekwitły koleżanka obcięła mu łodygę zostawiając jakieś 3-4 cm od liści kawałek obciętej łodygi. Poźniej okazało się, że na całej dosłownie długości miała ogrom pączków! Dodatkowo poobcinała mu ususzone kawałki korzeni, które wystawały pod i nad doniczką. Niestety, zamiast uciąć tylko obmarłą część ona wycieła kawałek zdrowej. Od tego czasu kwiatek zaczął marnieć dosłownie w oczach. Po moim przyjeździe do domu, z godziny na godzinę zaczęły dziać się z nim dziwne rzeczy.
Po pierwsze zauważyłam, że na końcach liści pojawiły się czarne malusieńkie kropeczki - coś w rodzaju odchodów muszki. Udało mi się to zmyć zwilżonym wodą wacikiem - problem na razie nie powrócił. Kwiat od samego początku wokół końcówek liści miał lepką ciecz ale nic z tym nie robiłam. Teraz zaś już jej nie ma. Potem, na liściach pojawiły się białe, twarde dziobki (malutkie). Zaś, jeden z liści dosłownie umarł - był na końcach poobgryzany jakby coś go jadło. Ten liść wyciełam, ale raczej chyba nie był to dobry pomysł. Nie wiedziałam co się dzieje więc wyciągnęłam kwiat z jego doniczki żeby pooglądać korzenie. Wyczyściłam je z ziemi. Ku mojemu zdziwieniu widziałam, że nierównomiernie na korzeniach pojawiają się jakby białe, piękne narosla, które wydaje mi się, że są nowymi korzeniami, bo wyglądały na zdrowe i w świetle ładnie lśniły. Właściwie to był jedyny powód rozpoczęcia mojej reanimacji.
Oczyszczając korzenie z ziemi znalazłam w niej jakąś glisdkę - w internecie przeczytałam, że to jest jakiś dość często spotykany gad, który grasuje w ziemi storczyków. Chcąc jak najlepiej oczyścić korzenie zrobiłam im kąpiel pod bierzącą wodą (łącznie z liściami). Mam wrażenie, że to dobrze wpłynęło na jego liście. Później, wycięłam zdaje się, że 1 dość długi zgniły korzeń. Zostawiłam do następnego dnia storczyka luźno, bez wkłądania go do doniczki. Następnie ponownie włozyłam go do starej (tej firmowej) doniczki wraz z nowa ziemią do storczyków. Podlałam go następnego dnia wg. starego sposobu. Niestety 1 z liści bardzo zżółkł (własciwie to jeszcze przed reanimacją żółkł, a po wycięci zgniłego korzenia przyśpieszył tą czynność). W trakcie oglądania kwiatu znalazłam kawalątek nowego listka, który wyrasta jakby z wewnątrz innego, który wyglada na zdrowego, a po zafundowaniu mu prysznica jeszcze zładniał.
Nie wiem, czy zrobiłam coś źle albo czy powinnam zrobić coś jeszcze. na razie go obserwuję. Dowiedziałam się też, że owa koleżanka postawiła kwiat na parapecie i otwierała okno (!!!). Podejrzewam, że to mogło spowodować tak szybkie marnienie storczyka. Właściwie to poza pięknymi korzeniami storczyk stracił swój dawny urok. Co prawda liście (poza tym 1) są dość twarde mimo, że już nie tak lśniące i zielone jak kiedyś. Jeden z liści, ten umieszczony najwyżej i z którego wyrasta nowy listek jest chyba najładniejszy. Dodtakowo wraz ze zmianą ułożenia doniczki do światła listek się przekręca, więc mam wrażenie, że reaguje czyli żyje.
Nie wiem co dalej. Czy ktoś może poradzić co mam jeszcze zrobić poza czekaniem na jakąś reakcję kwiatka.
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
Witaj IwonoC chyba jednak nic Ci nie pozostaje jak tylko czekać, musi się zregenerować, skoro utracił trochę korzeni, ale jak wyrasta nowy młody liść to nie masz się czym martwić powoli dochodzi do siebie , jedynie co mogę Ci doradzić to nie przelewaj, trzymaj w jasnym miejscu, i trzymam kciuki za Ciebie i za kwiatuszka
aa i jeszcze obserwuj go bo te robaczki mogą wrócić (często się czepiają storczyków)
powodzenia
ps. jak możesz to zdjęcia wklej, będzie łatwiej doradzać
aa i jeszcze obserwuj go bo te robaczki mogą wrócić (często się czepiają storczyków)
powodzenia
ps. jak możesz to zdjęcia wklej, będzie łatwiej doradzać
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
Właśnie zobaczyłam, że na 1 z korzeni są jakieś maleńklie, przezroczyste wręcz glisdki... No nie! Czym to wytępić?
Jutro postaram się wrzucić zdjęcia... Teraz pewnie wszystko będzie się czepiac biednego kwiatka, bo słaby jest.
Jutro postaram się wrzucić zdjęcia... Teraz pewnie wszystko będzie się czepiac biednego kwiatka, bo słaby jest.
- aganeta
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 14 sty 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze Zachodnie
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
Witam! Wlasnie sie zalogowałam. Trochę poczytałam o doświadczeniach forumowiczek ze storczykami...szkoda, ze wczesniej nie poczytałam. Dzis chyba zrobiłam krzywdę moim storczykom Poobcinałam im suche wystające korzenie ..
Jak czytam Iwonko o Twoich kłopotach ze szkodnikami to zimny pot mnie oblewa. mało sie znam na uprawie storczyków, wlasciwie za czesto o nie "dbam". Codziennie sprawdzam co u nich, nie wiem ile podlewac. Kiedys zamaczałam doniczki na 15 min raz w tygodniu, ale chyba cos przedobrzyłam bo liscie zwiędły a korzenie zgniły w 2 okazach. Teraz spryskuję spryskiwaczem, aż woda spłynie na dno szklanej osłonki, niewiele wody /ok 1cm wys./ pozostawiam uwazajac zeby korzenie nie dotykały do wody. Tydzien temu kupiłam na allegro 9 sztuk storczyków. No i 3 chorują. Najpierw zżółkły liście, a dzisiaj zajrzałąm do korzeni i połowę zgniłych wycięłam. Mam jakąs dziwną obsesję, że wszystko musze docisnąć, poobcinać, podlać... ..a chyba nie o to chodzi? Kiedys "zapomniałam" o storczykach na jakis tydzien..i naprawdę odżyły!!!..nawet wyszedł pęd kwiatowy!Będe tu zaglądać i czytac co Wy dziewczyny robicie ze swoimi kwiatkami..czekam tez na rady dla Iwony...bo nie wiadomo kiedy pojawią się intruzi...
Jak czytam Iwonko o Twoich kłopotach ze szkodnikami to zimny pot mnie oblewa. mało sie znam na uprawie storczyków, wlasciwie za czesto o nie "dbam". Codziennie sprawdzam co u nich, nie wiem ile podlewac. Kiedys zamaczałam doniczki na 15 min raz w tygodniu, ale chyba cos przedobrzyłam bo liscie zwiędły a korzenie zgniły w 2 okazach. Teraz spryskuję spryskiwaczem, aż woda spłynie na dno szklanej osłonki, niewiele wody /ok 1cm wys./ pozostawiam uwazajac zeby korzenie nie dotykały do wody. Tydzien temu kupiłam na allegro 9 sztuk storczyków. No i 3 chorują. Najpierw zżółkły liście, a dzisiaj zajrzałąm do korzeni i połowę zgniłych wycięłam. Mam jakąs dziwną obsesję, że wszystko musze docisnąć, poobcinać, podlać... ..a chyba nie o to chodzi? Kiedys "zapomniałam" o storczykach na jakis tydzien..i naprawdę odżyły!!!..nawet wyszedł pęd kwiatowy!Będe tu zaglądać i czytac co Wy dziewczyny robicie ze swoimi kwiatkami..czekam tez na rady dla Iwony...bo nie wiadomo kiedy pojawią się intruzi...
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
Myślę, że to coś zalęgło się z nowej ziemi, w którą włożyłam storczyka - ziemia dla storczyków. Być może po podlaniu, teraz jest wilgotno i jakieś coś tam grasuje. Bardzo podobne do larwy ziemiórki z tym, że mam wrażenie, że bardziej przezroczyste i bez tego czarnego punkciuku... Chyba wyniosę storczyka z sypialni... ;/
- aganeta
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 14 sty 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze Zachodnie
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
Moje rosną w dość grubej korze. Nie wiem co masz na mysli piszac "ziemia", ale kiedys czytałam, że gotowe podłoza dla storczyków nie sa najlepsze.
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
No właśnie w kwiaciarni kupiłam podłoże dla storczyków...
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
Witajcie,
ja również jestem tu od niedawna i podpinam się pod temat. Mam falka-bidulka, który na skutek podlewania zbyt twardą wodą stracił prawie wszystkie korzonki.
Poobcinałam, zasypałam cynamonem, sechł sobie 1 dzień, a następnie włożyłam go w keramzyt ze sphagnum na wierzchu. Tak siedzi tydzień, nie podlewam, jedynie spryskuję.
Jest doświetlany, wilgotność na poziomie 55-70 %.
I teraz moje pytanie brzmi:czy mam go już podlać (tzn przelać wodą destylowaną) czy jeszcze poczekać?
Z góry dziękuję za wszystkie rady
ja również jestem tu od niedawna i podpinam się pod temat. Mam falka-bidulka, który na skutek podlewania zbyt twardą wodą stracił prawie wszystkie korzonki.
Poobcinałam, zasypałam cynamonem, sechł sobie 1 dzień, a następnie włożyłam go w keramzyt ze sphagnum na wierzchu. Tak siedzi tydzień, nie podlewam, jedynie spryskuję.
Jest doświetlany, wilgotność na poziomie 55-70 %.
I teraz moje pytanie brzmi:czy mam go już podlać (tzn przelać wodą destylowaną) czy jeszcze poczekać?
Z góry dziękuję za wszystkie rady
- aganeta
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 14 sty 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze Zachodnie
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
Ja bym poczekała z tym podlewaniem. Tez jestem niecierpliwa i za wszelką cenę chcę "dogadzać" storczykom ciągle podlewając, ale już straciłam 2 sztuki w ten sposób. Na Twoim miejscu dałąbym mu czas na przeschnięcie jeszcze ok tygodnia. Piszesz, że spryskujesz? Ja też tak robię, sprawdzam, jak nie ma kropelek rosy wewnątrz doniczki to pryskam wodą przegotowaną z odrobiną nawozu do storczyków...
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
Dziubuś - jestem ciekawa twojego reanimowanego storczyka więc jak masz jakieś fotki to byłoby fajnie gdybyś je wkleiła na forum.
Ja sama teraz jestem w trakcie reanimacji falka i trzymam go w doniczce z keramzytem i nie podlewam go ani nie zraszam z góry tylko mam podstawek z wodą. Ponieważ mój falek też nie ma prawie żadnych korzeni, ale za to spore liście to aby zwiększyć wilgotność która jest im strasznie potrzebna do życia to włożyłam to wszystko do dużego foliowego worka. Może twojemu też jest potrzebna taka reanimacja? (wklej zdjęcia)
Ja sama teraz jestem w trakcie reanimacji falka i trzymam go w doniczce z keramzytem i nie podlewam go ani nie zraszam z góry tylko mam podstawek z wodą. Ponieważ mój falek też nie ma prawie żadnych korzeni, ale za to spore liście to aby zwiększyć wilgotność która jest im strasznie potrzebna do życia to włożyłam to wszystko do dużego foliowego worka. Może twojemu też jest potrzebna taka reanimacja? (wklej zdjęcia)
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
Dziewczyny, a czy ten foliowy worek nie udusi kwiatka???
- aganeta
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 14 sty 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze Zachodnie
Re: Reanimacja storczyka - czy dobra?
W torebce foliowej zrób dziurki, codziennie przewietrzaj..ale myślę, że ta torebka raczej zaszkodzi, niż pomoże. Ja swoje reanimowane storczyki trzymam w osłonce, w której jest woda /ok 1 cm/, korzeni nie dotyka, bo korzeni nie ma Te dwa na poczatku to jesienny zakup w LM po 1 zł sztuka:
A te są wiosenne zeszłego roku podobnego pochodzenia / na dzień przed wyrzuceniem na hipermarketowy śmietnik ;)/
Ostatni rośnie jak szalony, kwitnie po raz drugi
A te są wiosenne zeszłego roku podobnego pochodzenia / na dzień przed wyrzuceniem na hipermarketowy śmietnik ;)/
Ostatni rośnie jak szalony, kwitnie po raz drugi