Pozbycie się trwałe chwastów z działki 3000 m. kw.

[Coffin]

Witam,

Posiadam działkę budowlaną 3000 m. kw.
Działka jest w sąsiedztwie lasu (przylega do lasu dwiema krawędziami) więc pojawiają się samosiejki - las iglasty. Do tego mam od cholery różnego rodzaju traw na 30-40 cm + roślin podpbych do leszczyny czy czegoś takiego.
Samosiejki wyrąbałem kilka lat temu i co roku nowe przycinam sekatorem.

Działka jest położona ponad 100 km od miejsca mojego zamieszkania i nie jest mi tam po drodze.
Zależy mi jednak co zrobić tzn czym to spryskać, aby mi nie zarosła i nie straciła na wartości.
Tu zaznaczę, iż jedna z krawędzi działki przylega do lasu, który 15 lat temu był identyczną działką pozyskaną pola a teraz w ewidencji gruntów jest działką leśną bo właściciel nie zadbał, aby robić wycinkę regularnie.

Generalnie chciałbym zniszczyć to zielsko do zera i to na jak najdlużej.

Z góry dziękuję
Michał

[Comcia]

Herbicyd totalny typu Roundup lub Tajfun.
Ogólnie coś z glifosatem.
Stosuj się do ulotki i pryskaj w czasie wegetacji.
Co nie znaczy, że nie pojawią się nowe siewki i chwasty.
Tego typu preparaty działają tylko na rośliny, w glebie na pewno są nasiona, one skiełkują i znów trzeba powtarzać opryski.
Lecz poczytaj też o szkodliwości tych preparatów i nie sadź i nie siej tam na razie nic.

[Coffin]

A coś mocniejszego?
Tam nic nie będę sadził ani siał - z założenia ma to leżeć jako inwestycja pod budowę
za co najmniej 10 lat.

[Comcia]

To co podałam jest najsilniejsze.
I tylko dlatego podałam, bo działka ma być budowlana i przez kilka lat nie użytkowana.
Nie ma sposobu na to by nasiona się nie rozsiewały.

[Coffin]

To który Roundup - jest ich kilka?

[mr25ur]

Jeszcze znajdź jakiegoś kolejarza i popytaj czym pryskają tory, to świństwo siedzi kilka lat i nic nie urośnie, gilofast rozkłada się w ziemi, te kolejowe coś nie, jest o tym gdzieś na forum, ale nie mogę znaleźć.

[aniawoj]

A coś mocniejszego?
Tam nic nie będę sadził ani siał - z założenia ma to leżeć jako inwestycja pod budowę
za co najmniej 10 lat.

Zatem pryskanie czymkolwiek nie ma sensu i jest zupełnie niepotrzebne! Taką czynność można wykonać ewentualnie przed zakładaniem ogrodu, a nie w sytuacji, gdy przez 10 lat nic tam nie będziesz robił! Szkoda truć środowisko i tracić pieniadze na niepotrzebne czynności, bo chwasty i tak wyrosną. Przez tyle lat mnóstwo sie nasieje, Chcesz opryskiwać corocznie?
A jeśli przyjedzie Ci ochota posiedzieć na Twojej działce to będziesz siedział na wypalonym Roudapem pustkowiu?

Wystarczy 2 razy w roku kosić całą działkę, aby nie zarastała i raz w roku wyrywać samosiejki.

[koma]

Bez chemii też można utrzymać czystą działkę.
Wystarczy raz do roku wpuścić traktor z pługiem, lub z glebogryzarką.

[x-xm-a]

Herbicyd totalny typu Roundup lub Tajfun.

Przeprasza, ale to totalna głupota. Bo i tak zaraz coś wyrośnie, lać to badziewie bez końca?
Wg mnie tylko jedno sensowne rozwiązanie - tylko kosić bez kosza

[koma]

Jest jeszcze kilka innych sposobów aby działka była czysta np. puścić kaczki, kozy, lub owce.
Można również wydzierżawić sąsiadowi aby uprawiał działkę przez kilka lat (przynajmiej będzie płacił podatek) a proponowaną chemie dolewać codziennie sobie do herbaty.

[MirekL]

A coś mocniejszego?
Tam nic nie będę sadził ani siał - z założenia ma to leżeć jako inwestycja pod budowę
za co najmniej 10 lat.

Pozostaje napalm.
Przez 10 lat będziesz tam wylewał świństwa... a w jedenastym posadzisz sobie warzywka... Smacznego. Tylko sąsiadów szkoda...