Witam,
Od jakiegoś czasu mam problem z aronią. Wiosną pojawiają się na liściach dziurki. Nie wiem czy jest to szkodnik, czy choroba. Roślinę mam od 3 lat, a owocuje słabo, gorzej, niż gdy ją kupiłem. Proszę o pomoc.
Ja też miałam problem z Aronią, gdy wsadziłam ją w postaci krzaczka. Wegetowała tylko, szukając rady dowiedziałam się, że na naszej ziemi nie rośnie, chociaż wszędzie piszą, że nie ma specjalnych wymagań. Teraz mam wspaniałe drzewko, pięknie owocujące, bo posadziłam szczepioną na czymś. Dwadzieścia kilometrów dalej, na działce u znajomej rosną olbrzymie krzaczyska, a jagody jak wiśnie. No i bądź tu mądry! A tak przy okazji zaznacz, skąd jesteś, wówczas łatwiej dawać rady.
Dziękuję za szybką odpowiedź . Jestem z okolic Poznania. Gleba raczej piaszczysta. Jak sadziłem krzew to wymieszałem glebe z korą, tak samo podsypałem krzew. Podlewam regularnie, stanowisko względnie nasłonecznione. Wydaje mi się że to owe "dziurki" stoją na przeszkodzie do rozwoju mojej rośliny. Pojawiają się zawsze na wiosne i osłabiają roślinę na cały sezon.
Wydaje mi się,że to raczej problem gleby.Moja aronia na glinie rośnie znakomicie,mimo,że była połamana przez konia sąsiada.U rodziców na piaskach też słabo rosła.Dopiero gnojówka z kurzeńca /Tak chyba się to prawidłowo nazywa-kupy kurze wysuszone/ dodała jej wigoru.
Mam na działce 3 krzaki aronii. Czyżby jeden z nich - widoczny na zdjęciach - usychał? To o tyle dziwne, że jakieś 2-3 tygodnie temu rósł sobie normalnie, nie było żadnych oznak problemu. Zdjęcia zrobiłem we wtorek lub środę; wczoraj byłem znów na działce i mam wrażenie, że nieco więcej liści uschło. Co może być powodem takiego stanu rzeczy? Niczego w pobliżu nie pryskałem, korzeni nie naruszyłem. Jedynie 2 tygodnie temu wokół krzaków wykaszałem trawę, ale nie sądzę, bym zrobił to kosą. Tym bardziej, że nic ma śladów obdartych przez żyłkę pędów.
Bardzo proszę o pomoc - miałam na działce piękne stare Aronie posadzone w dwóch rzędach - kilka lat temu zaczęły wypadać po kolei jedna po drugiej, a zaczynało się od schnięcia gałązek i liści w środku krzewu, a potem cały krzak był uschnięty. Proces ten postępował szybko - tzn. od pierwszych objawów schnięcia liści do pełnej utraty krzewu wystarczyło kilka tygodni. W ten sposób straciłam cały rząd. Potem przez 2 lata był spokój a teraz znowu - widzę że kolejna Aronia jest zaatakowana. Dodam że nie ma żadnych zmian na liściach ani owocach, nic niepokojącego się nie dzieje. Aronie też są w miarę regularnie nawadniane....Poniżej publikuję zdjęcie. Błagam o pomoc, bo nie chcę stracić wszystkich.
Z reguły nory kopią i podgryzają korzenie karczowniki, norniki.
Nie wiem co dolega Twoim aroniom, nie wiem więc co można zastosować.
Pierwsze co robię, to nie patrzę z góry tylko na kolanach sprawdzam ręką czy nie ma dziur.
Ponieważ jest sucho gryzonie mają się dobrze, może to one są przyczyną?
Jeśli nie to może susza?
Piszesz, że krzewy są stare.Poczytaj o cięciu aronii, nie jestem specjalistą w uprawach, ale z tego co wiem to ważny zabieg w przypadku tych krzewów.Widać duże zagęszczenie pędów i po prostu te stare w środku zamierają.Nie wiem na ile długowieczne to krzewy, może trzeba zastąpić je młodymi, może ktoś wie coś więcej na ten temat.
Trochę nie chce mi się wierzyć, że to starość. Tym bardziej, że 2 lata temu nagle wszystkie jedna po drugiej padały, a to raczej dziwny zbieg okoliczności, tym bardziej że reszta została (a były wsadzane w tym samym czasie).
Jeśli podgryzacze naturalni, to jak się można ich pozbyć?... Boję się, że jak jeszcze kilka tygodni poczekam to będzie po kolejnym krzewie.