Podzielę się teraz moimi domowymi pupilkami

, które podtrzymują mnie przy życiu w zimie. Zaniedbuję je trochę na wiosnę, a że często hasam gdzieś po świecie M robi z nich czasem kaktusy

/jak mówi córka/. Twierdzi potem, że "ależ skąd, regularnie je podlewał" . No i widząc ,że bzik mi nie przechodzi, kupuje mi w prezencie roślinkę

, przy której za długo stałam, albo biegałam z rana do ogrodniczego , żeby sprawdzić , czy jeszcze jest. Bo czasem w tym szaleństwie mam przebłyski jakiegoś opamiętania i zadowalam się tylko ich widokiem w sklepie, ale częściej po prostu brak mi kasy.
Oto moja największa radość, prezent od M pod choinkę, pryskam ją codziennie , bo przybyła aż z Filipin , lubi więc wilgoć i gorąco. A ona pięknie się odwdzięcza, kwitnie nieustająco od grudnia, aktualnie trzeci kwiat. Medinilla magnifica, prawda że Wspaniała?

Kamelia , piękna dama ,z gałązki od siostry

Te wszystkim znane


Nabrali mnie, myślałam, co tak długo kwitnie / 6 m-cy/ , aż dopiero córka mówi - mamo, one chyba są sztuczne

Jatropha następny prezent od M, na Dzień Kobiet, cytryna ukorzeniona przez kochaną teściową


Cdn.