Wszytko byłoby dobrze, gdyby, no właśnie:

Uploaded with ImageShack.us
http://img401.imageshack.us/img401/1425/porzeczki.jpg
Nie wygląda to w sumie źle, na razie porażonych jest kilka procent liści. Ale wiem, że choróbsko będzie rosnąć w siłe i atakować kolejne liście, a może nawet owoce (?). Tak bardzo chciałem nie pryskać fungicydami - to miało być dla dzieciaka, wolne od chemii, ale z drugiej strony szkoda aby krzak się męczył i chorował.
Generalnie pytanie jest takie: czy krzak kwalifikuje się już teraz do leczenia (to mi wygląda na rdzę wejmutkowo-porzeczkową, ale się nie znam) np. Dithane Neo Tec, czy po prostu obrywać te liście i jakoś dotrwać do końca wegetacji. Krzewów mam 10, więc roboty nie ma dużo.