CHOROBY I DOLEGLIWOŚCI kaktusów i in. sukulentów PORADY cz.1
CHOROBY I DOLEGLIWOŚCI kaktusów i in. sukulentów PORADY cz.1
Witam wszystkich
Mam problem. Kupiłam ostatnio kaktusa.
Nie wiem jak sie nazywa, ale składa się tak jakby z kilku osobnych kępek. Od razu zaczął mi gnić, chociaż nie podlewam go od momentu zakupu. W końcu stwierdziłam, że może przesadzenie go uratuje. Po wyciągnięciu kwiatuszka z ziemi okazało się, że ziemia śmierdzi grzybem. Oczyściłam mu korzenie najdokładniej jak umiałam i wsadziłam do ziemi dla kaktusów, ale nie wiem, czy przeżyje, bo łodyżki, które zostały były od dołu zażółknięte.
Jak myślicie, czy przesadzenie i nie podlewanie przez jakiś czas wystarczy?
Czy może wymyślicie jeszcze coś żeby go uratować.
Z góry dziękuję za pomoc.
Mam problem. Kupiłam ostatnio kaktusa.
Nie wiem jak sie nazywa, ale składa się tak jakby z kilku osobnych kępek. Od razu zaczął mi gnić, chociaż nie podlewam go od momentu zakupu. W końcu stwierdziłam, że może przesadzenie go uratuje. Po wyciągnięciu kwiatuszka z ziemi okazało się, że ziemia śmierdzi grzybem. Oczyściłam mu korzenie najdokładniej jak umiałam i wsadziłam do ziemi dla kaktusów, ale nie wiem, czy przeżyje, bo łodyżki, które zostały były od dołu zażółknięte.
Jak myślicie, czy przesadzenie i nie podlewanie przez jakiś czas wystarczy?
Czy może wymyślicie jeszcze coś żeby go uratować.
Z góry dziękuję za pomoc.
"Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia!" Wilhelm Raabe, pseud. Jakob Corvinus
-
- 500p
- Posty: 563
- Od: 8 lut 2008, o 14:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wydaje mi się, że warto by je było od siebie oddzielić. Posadzić do nowej, kaktusowej ziemi, przy okazji pooglądać w jakim stanie są korzenie.
Jakie miały do tej pory warunki?
Pozdr,
Jakie miały do tej pory warunki?
Pozdr,
Mysza
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7369
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Na pewno miały za mało światła, bo się wyciągają. Ziemia jest zbyt żyzna - wilgoć utrzymuje się w niej zbyt długo i pewnie to jest przyczyną śmierci roślin. Kaktusy wyglądają na rodzaj Echinocereus a te roślinki wymagają chłodu zimą (ok. 5st.C) i zupełnej suszy. Może podlewałeś je ostatnio? Wtedy to może być przyczyną ich zejścia.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
-
- 500p
- Posty: 563
- Od: 8 lut 2008, o 14:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Sądze, że nie ma szans, by przesadzić zgniłka, bo jak go wezmę do rąk, to sie rozpłynie. Może przez przypadek mu tam wlałem łyżeczkę wody, ale to nie teraz, może przed pierwszym straconym kwiatkiem, a to syfostwo wyskoczyło dzisiaj, bo wczoraj kwiatek był jeszcze normalny.
Warunki jakie mają przez zimę moje kakktusy, to szafka 160 cm nad ziemią, 3 metry od okna zachodniego, lekko północnego (: P), przez zimę od 14 do 18 stopni celesjusza. Przez lato siedzą na parapecie.
Warunki jakie mają przez zimę moje kakktusy, to szafka 160 cm nad ziemią, 3 metry od okna zachodniego, lekko północnego (: P), przez zimę od 14 do 18 stopni celesjusza. Przez lato siedzą na parapecie.
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7369
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
A czy jest jakiś powód, dla którego zimujesz kaktusy tak daleko od źródła światła, jakim jest okno? Dla echinocereusów tego rzędu temperatury zimą są zdecydowanie za wysokie.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
-
- 500p
- Posty: 563
- Od: 8 lut 2008, o 14:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
-
- 500p
- Posty: 563
- Od: 8 lut 2008, o 14:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
-
- 500p
- Posty: 563
- Od: 8 lut 2008, o 14:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kaktus który gnije jest do uratownia!!!
I sposób! Robimy tak! Jeżeli jest to jakiś kolumnowiec to obcinamy mu zgniła część aż do zdrowej tkanki - posypujemy ranke albo sproszkowanym węglem drzewnym, albo zostawiamy na jakieś trzy dni do wyschnięcia i opryskujemy rankę środkiem grzybobójczym. Można tak potrzymać 6-7 dni kaktusiątko i potem wsadzamy je do nowej ziemi i podlewamy skąpo i delikatnie po jakichś paru dniach. W praktyce nieraz nawet bez tych ceregieli się da - odcinamy i sadzimy i dość szybko się ukorzenia - już tak robiłam i skutkowało - ale jest zagrożenie - grzybek! Jeżeli mamy dobre warunki to się raczej nie powinnien pojawić.
Polecam jednak środki ostrożności czyli owe ceregiele.
II sposób to taki że jeżeli mamy niektóre kaktusy, nawet odnóżki, zgnitego kaktusa zdrowe to jak najprędzej oderwijmy je od zgnitej części i zasadźmy w nowej ziemi. Przyjmą się na pewno i nie zgniją. Ucząc się na błędach już coś wiemy więcej o naszym kaktusie, więc będziemy bardziej ostrożni w dawkowaniu wody.Gdyby jednak zostały przy matce gnijącej to im również grozi realna smierć
Te sposoby sprawdzone nie raz! Zawsze skuteczne u mnie.
Pozdrawiam
I sposób! Robimy tak! Jeżeli jest to jakiś kolumnowiec to obcinamy mu zgniła część aż do zdrowej tkanki - posypujemy ranke albo sproszkowanym węglem drzewnym, albo zostawiamy na jakieś trzy dni do wyschnięcia i opryskujemy rankę środkiem grzybobójczym. Można tak potrzymać 6-7 dni kaktusiątko i potem wsadzamy je do nowej ziemi i podlewamy skąpo i delikatnie po jakichś paru dniach. W praktyce nieraz nawet bez tych ceregieli się da - odcinamy i sadzimy i dość szybko się ukorzenia - już tak robiłam i skutkowało - ale jest zagrożenie - grzybek! Jeżeli mamy dobre warunki to się raczej nie powinnien pojawić.
Polecam jednak środki ostrożności czyli owe ceregiele.
II sposób to taki że jeżeli mamy niektóre kaktusy, nawet odnóżki, zgnitego kaktusa zdrowe to jak najprędzej oderwijmy je od zgnitej części i zasadźmy w nowej ziemi. Przyjmą się na pewno i nie zgniją. Ucząc się na błędach już coś wiemy więcej o naszym kaktusie, więc będziemy bardziej ostrożni w dawkowaniu wody.Gdyby jednak zostały przy matce gnijącej to im również grozi realna smierć

Te sposoby sprawdzone nie raz! Zawsze skuteczne u mnie.
Pozdrawiam