

Działka ROD kaszubskie w Gdyni o powierzchni 430 m kw. Połowa to królestwo żony, a połowa to moje wypociny. Całość była nie ogrodzona, wszystko rosło wszędzie, w domku i schowku Sodoma i Gomora. Dodatkowo część działki użytkował kto chciał i gdyby nie rzeczka to siali by nawet poza granicami działek, a tak to do samej wody.

No to wziąłem się za robotę trochę już na jesieni. Nie dużo bo dopiero pół roku po operacji byłem ale zawsze coś. Na dzień dobry to elektrycy podłączyli prąd żeby jakąś kawę można było wypić. Okazało się że wszędzie można było znaleźć pietruszkę i cebulę. Zacząłem więc tak na chybił trafił przekopywać i szybko okazało się że wymiękam. Wykopałem z kilkaset cebulek różnego kalibru, taczkę warzyw (niektóre kilka lat tak siedziały w ziemi) o nijakim pokroju i tylko natka pietruszki poszła na kuchnię. Poza tym reszta to chwasty rosnące tam gdzie cebulowe gdy przekwitną i zamrą oraz mnóstwo odmian astrów.
Tak więc nie wiedziałem od czego zacząć. Podszedłem do tematu jeszcze raz ale z głową na karku. Wziąłem sąsiada który mi powiedział gdzie co mogę znaleźć. Wiedział lepiej od właścicielki


Przed i po.

Jak już wspomniałem do mojego użytku jest ta część lepsza


Wiedziałem jedno: na wiosnę będzie dużo roboty.
