
Nowym odwiedzającym - kilka słów o nas i naszym kawałku świata.
Tytuł wątku wydaje mi się adekwatny do tego, co się dzieje w naszym wiejskim, przydomowym ogródeczku.
Nigdy nie będzie ułożony i wyczesany, bo to dalekie od naszej natury.
Piszę naszej, bo gospodarujemy na tych niespełna 600m z M.
M podziela moją pasję do gleborycia.
Mamy taką sama wizję, dążymy do stworzenia ogrodu tajemniczego i trochę zaczarowanego.
Ale jak to bywa, drogi do osiągnięcia tego celu różne.
M kocha drzewa ( stopień uczuć wprost proporcjonalny do rozmiaru owych

Ja natomiast jestem od drobiazgów .
Do niedawna moją największą ogrodową miłością były byliny, teraz doszły jeszcze róże.
Z przestrzeni wokół domu korzystają domownicy: dzieci -dalej zwane Dużym M i Małym M, 2 psy, 2 koty, kury i wielu gości

Tym wszystkim, którzy odwiedzają Rozczochrany i trochę go już poznali, bardzo dziękuję za tę dotychczasową obecność, miłe słowa i ciepłe myśli

To dzięki wam wiele się nauczyłam, inspirujecie i motywujecie do działania. Wielkie dzięki

Postanowiłam, że na początek pokażę jaką drogę przeszedł Rozczochrany w ciągu 7 lat naszego w nim gospodarowania.
1. Letnia baza pod czereśnią.
(I tu niestety widać, że budynek nie jest architektonicznym dziełem sztuki







2.Poremontowa


Z drugiej strony.


3. Przedogródek

