Nie chciałam, żeby rosło ziele, więc wyprosiłam wygospodarowanie kawałka, w którym z jednej strony nie będę przeszkadzać budowlańcom, a z drugiej po chwilach pracy znajdę miejsce na wytchnienie i odpoczynek.
Ubiegły rok był tak naprawdę pierwszym, kiedy uprawiałam warzywa, kwiaty, posadziłam trochę krzewów. Warzywa w większości wyhodowałam sama i dlatego tym większa była radość z osiągniętych plonów.
Nasza działka ma 10 arów. Domek już stoi, trwają prace wykończeniowe. Trzeba jeszcze zrobić ogrodzenie i wyrównać teren. Dopiero potem można będzie zaplanować do końca ogród.
Na razie wszystko zmierza ku ogrodowi wiejskiemu, bo taki mi się podoba. Pełno kwiatów, kwitnących krzewów, trochę iglaków, żeby zimą nie było pusto.
Na początek pokażę zdjęcie z roku 2012, zaraz po zakupie i zrobieniu prowizorycznego ogrodzenia.
