Latem 2012 zacząłem zagospodarowywanie swojej działki i nie mogło się obyć bez oczka wodnego.
Trochę starych doświadczeń, trochę grzebania po forach i do roboty.
No i urząd oczywiście co by zgłosić oczko wodne, po co kusić los jeszcze jakiś " życzliwy " się trafi i robota pójdzie w błoto, a tak to tylko 30zł za mapkę do zgłoszenia.
Mam działkę na lekkim spadku więc kopaną ziemią od razu usypywałem brzegi, oczko w kształcie 8 o długości 7m jedno kółko około 4,5 drugie 5,5m średnicy, głębokość 1m , w połowie głębokości półka dookoła oczka.


Po wykopaniu i wypoziomowaniu całość wyłożyłem wełną mineralną i na to folia PVC 1,1mm. Po zalaniu wodą od półki do powierzchni poukładałem kamienie. Oprócz walorów czysto estetycznych chronią też folię przed lodem, pazurami psów czy kotów, a między nimi łatwo sadzić rośliny. Zdjęcia są aktualne ze stycznia więc szaty roślinnej brak.

No i musiałem na tydzień wyjechać. Po powrocie woda się dosłownie poruszała od ilości larw komarów, więc musiałem dokonać szybkiego zakupu ryb. Wystarczyło 8 szt. karasi i było po problemie.
Posadzone rośliny to 3 lilie: Colorado, Texas Dawn, i jeszcze jakaś czerwona od szwagra; kosaćce żółte, różowe i białe, niezapominajki, tatarak, kilka turzyc, krwawnica, tojeść,
pontaderia różowa i niebieska, pałka minima, kaczeniec, czermień. W pojemnikach tylko lilie, reszta w kamienie.
Po zimie wszystkie ryby przeżyły bez problemu mimo braku napowietrzania.
Wiosną dokupiłem 2 karpie i 5 orf, które zgodnie z oczekiwaniami skutecznie regulują ilość populacji karasi, 2 welonki też mają się dobrze, nie udało mi się kupić linów ozdobnych, ale z litości wędkarskiej 2 zwykłe złowione pływają w oczku, w ramach tej litości jeszcze wzdręga(też bardzo ładnie ubarwiona) i dwa sumiki karłowate. Był jeszcze mały jesiotr ale po pierwszych chłodach tej zimy padł. Tej zimy oczko zamarzało tylko na chwilę więc rybki cały czas kręcą się przy powierzchni i mimo że piszą żeby nie karmić bo ponoć się nie powinno to wrzucam im co jakiś czas trochę pokarmu kupnego tonącego ponoć dla jesiotrowatych, ale chętnie zjadają.

Jeszcze trochę pracy jest. Mam zamiar doprowadzić gruntem w okolicę oczka prąd co by łatwo było podpiąć napowietrzacz, czy jakieś tam inne rzeczy jak fantazja zaszaleje. Szukam też dębowego krzywulca na mostek, o który nie mogę się doprosić w okolicznych tartakach. Fundamencik pod mostek zalałem latem i czeka.
Pozdrawiam wszystkich maniaków i owocnej pracy życzę w nowym roku