Dziękuję Wam za powitanie

I tak przy okazji dzięki za Waszą wiedzę pozostawioną tu na forum. Oj, ile wieczorów ja spędziłam podczytując Was i się ucząc.
Ciąg dalszy mojego zielska

Oto jak się prezentują dziś:
Kwiaty i nowy przyrost
Nowe przyrosty na cattleyi powyżej prezentowanej
Nowe 3 pseudobulwy oraz keiki (słabo widoczne na zdjęciu) na dendrobium w typie yamamoto:
Latem kwitło tak:
Keiki na dendrobium w typie nobile (keiki jest 3, w tym każde ma min. 3 pseudobulwy

):
Latem kwitło tak:
Dendrobium wyczekane - ale jakoś nie umiem sobie z nim poradzić

Fakt, że jeden z kotów uwielbiał go dręczyć, ale nie dlatego ma się marnie

Dotarł do mnie w sphagnum, marniał w oczach, pogrzebałam w doniczce, okazało się, że chyba zaczął gnić, takie dziwne czarne korzonki miał:
Przesadziłam go więc w podłoże (drobna kora + czipsy kokosowe + keramzyt + sphagnum)...Zobaczymy jak sobie poradzi, choć nie powiem, mam ochotę dać go na podkładkę
Obecnie jest poza zasięgiem kotów/stworów - wisi sobie w pobliżu karnisza w szklanej kuli:
I kolejne moje zmartwienie (a kwiat wymarzony

), któremu sama jestem sobie winna. Nie ma co zwalać na koty. Kiedyś mocząc wszystkie storczyki, zapomniałam o tym jednym, stał w wodzie jakieś 3-4 dni

Po tym najmłodszy, ledwo co wykluwający się listek zaczął mieć dziwne "mokre" plamy. Nic z tym nie robiłam, plamy rozprzestrzeniały się więc...zasypałam je cynamonem

Wiem, wiem...Trzeba było obciąć listka...Ale człek uczy się na swoich błędach. Listek szybko cały sczerniał. Wzięłam go w dłonie, a on cały odpadł...

Liście mu wszystkie "sflaczały", a miał takie piękne, sztywne. Wiem, że z kwiata już nici...Mimo tego codziennie robię mu okłady z nasączonych płatków kosmetycznych. Chucham, dmucham. Choć wiem, że już za późno. Po cichu liczę na basalka...
...a tak pięknie kwitł latem (no dobra - prawie pięknie - kwiat poszczerbiony przez kota

)
