Rdestowce (Reynoutria )jak je pokonać
Rdestowce (Reynoutria )jak je pokonać
WAŻNE,przydatne i pouczające dyskusje w tej sprawie znajdziemy również tutaj:
- Klik - .... -Klik -
Nabyłem działkę ok 10 arów i mam zamiar wybudować na niej dom. Pozwolenie w trakcie załatwiania, część kosztów poniesiona. Zmiana lokalizacji już raczej niemożliwa. Problem w tym, że 2/3 działki porastają rdestowce. Wykosiłem - miejscami ponad 2 metrowy - gąszcz. Myślałem, że popryskam randapem i po bólu, ale po lekturze kilku artykułów w internecie zwątpiłem.
- kłącza sięgają do 2 metrów wgłąb ziemi,
- odrośnie z kilkucentymetrowego kawałka kłącza,
- randap tego świństwa nie rusza,
- przebija 5cm warstwę asfaltu,
- może uszkadzać nawet beton,
- w Angli cena działek z tym chwastem jest mniejsza o ok. 30%,
- grożą tam surowe kary za sadzenie i niezwalczanie tej rosliny.
- itp... .
Znalazłem na forum wątek, gdzie wymieniony był środek Herbitor jako skuteczny w walce z rdestowcami, ale już jest wycofany.
Czy ktoś z forumowiczów ma jakieś doświadczenia w walce z tą plagą (jaka chemia, jakie zabiegi mechaniczne)? Czy można zacząć budowę na takiej działce, czy najpierw spróbować zawalczyć z chwastem?
Dziękuję za każdą radę.
Pozdrawiam
- Klik - .... -Klik -
Nabyłem działkę ok 10 arów i mam zamiar wybudować na niej dom. Pozwolenie w trakcie załatwiania, część kosztów poniesiona. Zmiana lokalizacji już raczej niemożliwa. Problem w tym, że 2/3 działki porastają rdestowce. Wykosiłem - miejscami ponad 2 metrowy - gąszcz. Myślałem, że popryskam randapem i po bólu, ale po lekturze kilku artykułów w internecie zwątpiłem.
- kłącza sięgają do 2 metrów wgłąb ziemi,
- odrośnie z kilkucentymetrowego kawałka kłącza,
- randap tego świństwa nie rusza,
- przebija 5cm warstwę asfaltu,
- może uszkadzać nawet beton,
- w Angli cena działek z tym chwastem jest mniejsza o ok. 30%,
- grożą tam surowe kary za sadzenie i niezwalczanie tej rosliny.
- itp... .
Znalazłem na forum wątek, gdzie wymieniony był środek Herbitor jako skuteczny w walce z rdestowcami, ale już jest wycofany.
Czy ktoś z forumowiczów ma jakieś doświadczenia w walce z tą plagą (jaka chemia, jakie zabiegi mechaniczne)? Czy można zacząć budowę na takiej działce, czy najpierw spróbować zawalczyć z chwastem?
Dziękuję za każdą radę.
Pozdrawiam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3394
- Od: 5 wrz 2007, o 17:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Niestety, ale zostaje Ci, chyba tylko randap. Ja bym skosił , to co już wyrosło, poczekał aż wyrosną nowe listki na roślinach i dopiero wtedy opryskał randapem, stosując większe stężenie.
Opryskana roślina z liści przekazuje środek do korzenia, który zamiera, im starsze są części zielone na roślinie i wolniej ona rośnie, tym mniejsza jest transpiracja środka z liści do korzenia i dlatego też by zwiększyć skuteczność środka, warto skosić stare, nadziemne części rośliny by roślina musiała wypuścić nowe które skuteczniej doprowadzą środek chemiczny z liści do korzeni.
Opryskana roślina z liści przekazuje środek do korzenia, który zamiera, im starsze są części zielone na roślinie i wolniej ona rośnie, tym mniejsza jest transpiracja środka z liści do korzenia i dlatego też by zwiększyć skuteczność środka, warto skosić stare, nadziemne części rośliny by roślina musiała wypuścić nowe które skuteczniej doprowadzą środek chemiczny z liści do korzeni.
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6509
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Re: Jak pokonać rdestowce?
Witaj na forumcompano pisze:Znalazłem na forum wątek, gdzie wymieniony był środek Herbitor jako skuteczny w walce z rdestowcami, ale już jest wycofany.
Jeśli już znalazłeś taki wątek na forum (co się chwali, bo nie każdy nowy forumek zaczyna od użycia naszej wyszukiwarki...), to dlaczego się doń nie dopisałeś?
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Witam
Drogi "compano" masz ciężki orzech do zgryzienia. Czytając rady moich przedmówców stwierdzam że są to czysto teoretyczne porady, randap nie da rady bo zniszczy tylko część kłączy podziemnych. Kłącza potrafią leżeć na słońcu parę miesięcy i przy dostaniu się w ziemię rosną z powrotem. glebogryzarka lub pług przeorać potem brona, rakultywator, brona i jeszcze raz brona aż wszystko się wyciągnie. Kłącza spalić lub wywież z działki. innej metody nie widzę żadna chemia sobie nie poradzi.
Pozdrawiam
Drogi "compano" masz ciężki orzech do zgryzienia. Czytając rady moich przedmówców stwierdzam że są to czysto teoretyczne porady, randap nie da rady bo zniszczy tylko część kłączy podziemnych. Kłącza potrafią leżeć na słońcu parę miesięcy i przy dostaniu się w ziemię rosną z powrotem. glebogryzarka lub pług przeorać potem brona, rakultywator, brona i jeszcze raz brona aż wszystko się wyciągnie. Kłącza spalić lub wywież z działki. innej metody nie widzę żadna chemia sobie nie poradzi.
Pozdrawiam
- Waleria
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3604
- Od: 12 sty 2007, o 11:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opole
Co prawda nie miałam rdestowca, ale inne jakieś uporczywe rozłogowe chwasty, i ta metoda , stwierdzam, jest skuteczna. Obecnie na tym miejscu mam trawnik, i żadne chwasty mi nie wyłażą. Warto folię potrzymać jak najdłużej, nawet przez cały okres budowy, a nawet dłużej. U mnie leżała prawie dwa lata.MirekL pisze:Przywalić grubą czarną folią budowlaną, przycisnąć kamieniami, coby nie odfrunęła i spokojnie poczekać, aż się ugotuje.
Waleria
Widzę aspiracje redestowca do detronizacji podgrycznika. Nie wiem, ale skoro te chwasy mają b. długie i rozległe kłącza to i folia może niewiele dać. Przecież gleba nie przewodzi dobrze ciepła. Sama to sprawdziła by się może... ale gdyby tam leżała z 3-5 lat.
Ja bym zrobił tak:
- Kupiłbym Randap Energy 450SLw w ilości 2-3x większej niż jest to potrzebne (czyli przykładowo jeżeli na najbardziej oporne chwasty na ha powierzchni jest potrzebne max. 4 - 6,4l tego preparatu, to kupiłbym go w ilości 13-20l.)
- kupiłbym siarczan amonu ~5kg na 200-300l wody
- kupiłbym w miarę nowoczesny adiuwant pokroju AS 500sl
z tego wszystkiego sporządziłbym stosowny roztwór i wykonałbym oprysk. Im większa powierzchnia chłonna liści - tym lepiej, ponieważ tym więcej roślina wchłonie glifosatu.
I dopiero po kilku dniach od zabiegu nakryłbym wszystko czarną folią.
Ja bym zrobił tak:
- Kupiłbym Randap Energy 450SLw w ilości 2-3x większej niż jest to potrzebne (czyli przykładowo jeżeli na najbardziej oporne chwasty na ha powierzchni jest potrzebne max. 4 - 6,4l tego preparatu, to kupiłbym go w ilości 13-20l.)
- kupiłbym siarczan amonu ~5kg na 200-300l wody
- kupiłbym w miarę nowoczesny adiuwant pokroju AS 500sl
z tego wszystkiego sporządziłbym stosowny roztwór i wykonałbym oprysk. Im większa powierzchnia chłonna liści - tym lepiej, ponieważ tym więcej roślina wchłonie glifosatu.
I dopiero po kilku dniach od zabiegu nakryłbym wszystko czarną folią.
To już najlepiej napalmem
Preparat stosuje się w/g zaleceń. Znaczy 6 l/ha.
Jak ci lekarz (nie daj Boże, ale może się zdarzyć) zapisze 3x dziennie po pigułce, łykaj 3x po 3, lepiej pomoże.
Ludzie, opamiętajcie się. Nie jestem nawiedzonym ekologiem, ale nóż sie w kieszeni otwiera.
Co ma do rzeczy przewodzenie ciepła przez glebę?
Roślina potrzebuje wody i soli mineralnych i światła do fotosyntezy. I tyle.
Korzenie nie odżywiane przez liście które zamrą pod folią, bo ciemno i gorąco same zdechną. Oczywiście nie w tydzień.
Preparat stosuje się w/g zaleceń. Znaczy 6 l/ha.
Jak ci lekarz (nie daj Boże, ale może się zdarzyć) zapisze 3x dziennie po pigułce, łykaj 3x po 3, lepiej pomoże.
Ludzie, opamiętajcie się. Nie jestem nawiedzonym ekologiem, ale nóż sie w kieszeni otwiera.
Co ma do rzeczy przewodzenie ciepła przez glebę?
Roślina potrzebuje wody i soli mineralnych i światła do fotosyntezy. I tyle.
Korzenie nie odżywiane przez liście które zamrą pod folią, bo ciemno i gorąco same zdechną. Oczywiście nie w tydzień.
Preparat stosuje się w zależności od typu chwastów występujących na danym terenie. M.in. nietrudno jest zauważyć, iż im dana roślina ma bardziej rozbudowaną część podziemną, tym dawka preparatu się zwiększa. Oczywiście nie tylko ten warunek zachodzi, ale nie jest on bez znaczenia.MirekL pisze:To już najlepiej napalmem
Preparat stosuje się w/g zaleceń. Znaczy 6 l/ha.
Jak ci lekarz (nie daj Boże, ale może się zdarzyć) zapisze 3x dziennie po pigułce, łykaj 3x po 3, lepiej pomoże.
Ludzie, opamiętajcie się. Nie jestem nawiedzonym ekologiem, ale nóż sie w kieszeni otwiera.
W przypadku zwalczania barszczu sosnowskiego trzeba zwiększyć dawkę o mniej więcej 50% od max, aby skutecznie go wyeliminować.
Aluzja do leczenia w tym wypadku jest nietrafiona.
To że już na nawet na nieznacznej głębokości temp się nie zmieni. Wiesz co robią często m.in. drobne gady na pustyni w czasie dnia, żeby uniknąć przegrzania?Co ma do rzeczy przewodzenie ciepła przez glebę?
Kłącza niekórych roślin mogą być przecież formą przetrwalnikową. Taka hibernacja może trwać i kilkanaście miesięcy a nawet dłużej, wszystko zależy od warunków - a w momencie zaistnienia przyjaznych zaczyna się wzrost. Co już zresztą zawuważył franczik.Roślina potrzebuje wody i soli mineralnych i światła do fotosyntezy. I tyle.
Tu właśnie kłania się zrozumienie słabej przewodności ciepła przez glebę. Głupotą jest to, co w tym miejscu napisałeś.[...] i gorąco same zdechną. [...]
oraz wyżej
Przywalić grubą czarną folią budowlaną, przycisnąć kamieniami, coby nie odfrunęła i spokojnie poczekać, aż się ugotuje.
Preparat stosuje się w zależności od cwastów. Stosuje się go również w zalecanych stężeniach. Nie leje w cały świat, na zasadzie po nas choćby potop.
Temperatura gleby nie musi się zmienić. To nieistotne.
Przykrywamy w okresie wegetacji. To rośnie. I nieważne, czy owe korzeniska są czy nie i jaką formą. Rosnące nie odżywiane przez zielone musi zamrzeć.
Głupotą jest bezmyślne stosowanie chemii.
Temperatura gleby nie musi się zmienić. To nieistotne.
Przykrywamy w okresie wegetacji. To rośnie. I nieważne, czy owe korzeniska są czy nie i jaką formą. Rosnące nie odżywiane przez zielone musi zamrzeć.
Głupotą jest bezmyślne stosowanie chemii.
Oczywiście, tyle że dodatkowo nie wszystkie są ujęte w etykiecie.MirekL pisze: Preparat stosuje się w zależności od cwastów. Stosuje się go również w zalecanych stężeniach.
M.in. tytułowy rdestowiec... więc o ile nie jest odporny na glifosat, tak jak skrzyp polny, to dobór dawki będzie zależał od uzyskanych efektów.
Nie bez powodu na niektóre chwasty stosuję się R. w dawce 1,5l na ha, a na część dawce kilkukrotnie większej.
Max. progiem będzie dawka, która może wywołać niekorzystne i długotrwałe zmiany w środowisku.
Niedawno pisałeś "jakby" coś innego. Co już zresztą cytowałem. Mam znowu przypomnieć?Temperatura gleby nie musi się zmienić. To nieistotne.
Oczywiście, że jest ważne to, co pogrubiłem.Przykrywamy w okresie wegetacji. To rośnie. I nieważne, czy owe korzeniska są czy nie i jaką formą. Rosnące nie odżywiane przez zielone musi zamrzeć.
Co do końcówki, jest trochę inaczej - w tym wypadku zamiera część nadziemna, a część podziemna stara się przetrwać, ile tylko się da... dopóki nie wyschnie, nie zostanie ewentualnie rozłożona przez organizmy żyjące w glebie. Target dla rośliny będzie zupełnie inny, w takich warunkach odrazu nastawi się na obronę siebie... poświęcając część nadziemną.
Tak.Głupotą jest bezmyślne stosowanie chemii.