Chciałbym się z Wami podzielić swoją próbą ukorzenienia gałązki limequata. Niby nic specjalnego ale próba miała miejsce zimą, co bardzo utrudnia ukorzenianie. Gałązka została pozyskana podczas zakupów w tesco w pierwszym tygodniu grudnia. Stało tam piękne duże drzewko. Jak się później okazało wytrwało w tesco zaledwie miesiąc. W tak krótkim czasie "zdołali" je zamordować. Po przywiezieniu do domu gałązka została przycięta, zanurzona w ukorzeniaczu i powędrowała na akwarium. Miała tam odpowiednią temperaturę z ciągle ciepłej pokrywy oświetleniowej. Dodatkowo zrobiłem prowizoryczne odbłyśniki, które chociaż trochę doświetlały gałązkę. Wyglądało to następująco:
Już po trzech tygodniach wydawało się że gałązka daje oznaki życia .
Jednak był to tylko efekt "rozpędu" gałązki, która w przyjemniejszych warunkach chciała wypuścić nowy przyrost. Pogrzebałem w doniczce aby sprawdzić czy są jakieś korzonki ale nic nie było. Taka sytuacja utrzymała się do 20 lutego. Wtedy zauważyłem że przyrost zaczyna rosnąć.
